"Siostrzyczka musi umrzeć"
"Teraz nauczysz się pływać- odpowiedział mężczyzna.- Siostrzyczka musi umieć pływać, w przeciwnym razie utonie."
Muszę przyznać, że kryminał Fredy Wolff od samego początku nie dawał powodów do oczekiwania opowieści o typowym, szablonowym seryjnym mordercy. Wręcz przeciwnie- Aksel, pacjent uznawanej psycholog Merette Schulman wyznaje, iż po raz pierwszy zamordował, kiedy miał 14 lat. Z zimną krwią utopił swoją młodszą, przybraną siostrę w jeziorze.
Arogancki, pewny siebie, inteligentny socjopata zaczyna pogrywać sobie z psycholożką, okazując podejrzane zainteresowanie jej życiem osobistym, a zwłaszcza... córką.
"Siostrzyczka musi umrzeć" to powieść, której już sama okładka sprawia, że ciarki przechodzą po plecach... Po przeczytaniu prologu napięcie rośnie tylko po to, by w środku historii osłabnąć i wrócić ze zdwojoną siłą przy kilku ostatnich rozdziałach.
Ciekawa fabuła, przemyślane wydarzenia, dyskretnie wpleciony, niezbyt słodki wątek miłosny i zabójczo inteligentny czarny charakter z trudną przeszłością to doskonały przepis na wzbudzenie podejrzeń za każdym razem, gdy na wyświetlaczu telefonu pojawi się "Numer nieznany". Wiadomo, wyobraźnia robi swoje. Ciężko jest być kreatywnym człowiekiem.
Dodaj komentarz